środa, 29 czerwca 2016

You can call me monster


   Idę ze spuszczoną głową, czując jak cienie przesuwają się po mojej twarzy. Las nie jest najlepszym miejscem na spacer o późnej godzinie. Mimo iż zdaję sobie sprawę z grożącego mi niebezpieczeństwa, nie zawracam. Nie boję się wilków.
Jestem niemal w stu procentach pewien, że na żadnego się nie natknę. Księżyc obserwuje mnie bacznie. Nie widzę gwiazd. Niebo jest czarne jak otchłań w moich oczach.
 Dlaczego jestem pozbawiony uczuć? Nie chcę być obojętny na piękno świata. Pragnę się zmienić, być kiś lepszym.



     Naciągam kaptur na głowę, po czym chowam ręce w kieszeni kurtki. Robi się coraz zimniej i ciemniej. Prawie niczego nie widzę, więc co chwila wpadam na drzewo, zahaczam ramieniem o wystającą gałąź lub potykam się o korzenie. Powinienem czuć strach, ale ja nie odczuwam nic. W moim sercu nie ma miejsca na ciepło. Jestem przeciętnym chłopakiem, który sprawia problemy i którego nikt nie potrzebuje. W takim razie ja też nikogo nie potrzebuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz